sobota, 20 czerwca 2015

In The Grip Of Mother Mary And Charlotte The Harlot Of Arabia...

Wiem, wiem, namodziłem w tytule, ale...
Dziś (po jakże długim czasie) nie będzie nic o naszej scenie podziemnej, choć należy się jej jak psu buda. Dziś słów kilka o prehistorii metalu w ogóle, czyli o muzyce określanej mianem hard rocka i NWOBHM (nie muszę rozwijać?). Prehistorii oczywiście dla współczesnych maniaków, a nie takich dinozaurów jak ja.
Dziwnie mnie natchnęło, ale wysłuchałem prawie w całości albumów: debiutanckiej płyty grupy Kurta Vanderhoofa "Metal Church", płyty "Arabia" kultowego holenderskiego Vengeance (Jeeezu, jak oni wydobyli to brzmienie), "Best Of" brytyjskiego UFO, a po drodze kawałka z "Number Of The Beast" Maidenów. I wiecie co? Tym ostatnim kawałkiem nie był ani numer tytułowy, ani słynny "Run To The Hills". To ze wszech miar wielbiony przeze mnie drugi epizod historii o Charlocie the Harlot - "22 Accacia Avenue". Tak już mam ;-)
"Arabia" to drugi album Vengeance jaki usłyszałem w życiu, po "We Have Ways To Make You Rock". Nie, nie jest to ani death, ani thrash metal - to rock 'n' roll (ok - heavy metal, hehe). Arjen Lucassen (gt) i Leon Goewie (voc) to holendersko-duńska para, która doskonale wiedziała, jak powinien brzmieć heavy metal... Powiem Wam tylko jedno: przez długi czas nie słyszałem tak dobrego brzmienia jak na tych płytach - pławiłem się w tym brzmieniu i wyobrażałem sobie, jak brzmiałyby w podobnym masteringu kapele thrash czy death metalowe. Nie wiem, ale złe na pewno by to nie było.
UFO. W 1983 roku spędziłem na warszawskim Torwarze jakieś dwie godziny i był to czas zaliczony do tych najlepszych chwil w życiu - Billy Sheehan, który pełnił wówczas obowiązki "basowego" wygarnął takie solo na czterech strunach, że od tamtej pory nie dziwię się dlaczego ludzie nazywają go Eddiem Van Halenem gitary basowej... No i te "Doctor, doctor", "Only You Can Rock Me" czy "Mother Mary"... to człowieka demoluje od środka. Mimo, że dla niektórych to zwykłe rockowe piosenki.
A teraz... "Napoleon Bona, Part 1&2", "In For The Kill" czy "Parents"... Kto zna, ten wie - kto nie zna, niech nie pyta. "Hammer and Tongs" - mmm...
Skromnie mogę wyznać, że niekoniecznie trzeba małpować innych, ale warto wiedzieć jak grało się w dawnych latach i z czego można czerpać naprawdę dobre wzorce. Naprawdę dobre, a wszystko znajdziecie na Youtube...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz