Właściwie, to nie tyle underground, bo chodzi o kapele z pierwszych stron gazet (przynajmniej tych, traktujących o szeroko pojętym metalu), co moje undergroundowe działania pozasceniczne. Ha, też nie do końca, bo owe działania, mimo wszystko, rozgrywały się na małej scence sali małych form domu kultury w Piszu. Dziś po "Wieczorach płytowych", bo o nich mowa, pozostały tylko podania ludowe...
Sala z 98 miejscami siedzącymi nabita była do ostatniego miejsca, a nierzadko trzeba było dostawiać krzesła pomiędzy rzędami kinowych foteli. Nastoletni wyznawcy metalu byli bezlitośnie przepędzani przez rodziców sprzed ryczących Kasprzaków i Grundigów do książek i zeszytów - "zacisze domowe" miało być zaciszem.
Co innego dom kultury.
Sala z 98 miejscami siedzącymi nabita była do ostatniego miejsca, a nierzadko trzeba było dostawiać krzesła pomiędzy rzędami kinowych foteli. Nastoletni wyznawcy metalu byli bezlitośnie przepędzani przez rodziców sprzed ryczących Kasprzaków i Grundigów do książek i zeszytów - "zacisze domowe" miało być zaciszem.
Co innego dom kultury.
Tam bez skrępowania mogli zanurzać się w uwielbianych dźwiękach muzyki, przypominającej wprawdzie czasami odgłosy pracującej sieczkarni, ale fala uderzeniowa ze 120 watowych Altonów działała na serce kojąco, jak miód ;)
Druga połowa lat 80. to już triumfalny pochód thrash metalu, ze sztandarowymi "Master Of Puppets", "Reign In Blood", "Among The Living" czy "Peace Sells... But Who's Buying?", ale historia "Wieczorów..." rozpoczyna się w 1983 r. Różnymi, pokrętnymi nieraz ścieżkami, zdobywałem materiały do prezentacji - dziś nawet nie pamiętam skąd w moje ręce wpadły taśmy VHS z zapisem fragmentów koncertów w Castle Donnington tuzów New Wave Of British Heavy Metal: Judas Priest, Iron Maiden, Def Leppard. Nie wiem skąd przywędrowały do mnie wideo-koncerty Blizzard Of Ozz, Quiet Riot, Motorhead czy Venom (!). Młodszym czytelnikom przypominam, że powszechny dostęp do Internetu w Polsce rozpoczął się de facto w 1996 r., a serwis YouTube powstał prawie 10 lat później (2005).
Krótka historia wykonawcy, winyl na talerz i... OGNIA! (1987) |
Faktem jest, że nawet zrzynane na kasety magnetofonowe z audycji radiowych albumy chętnie były wysłuchiwane w zaciemnionej sali na drugim piętrze MGOK-u, ale gros materiału audio miało swoje źródło w płytach analogowych, później również kompaktach.
Dziś mogę tylko żałować, że do końca mojej pracy w domu kultury nie miałem dostępu do nagrań polskich zespołów metalowych - nie tych od "Dziuby" Dziubińskiego, bo te były na wyciągnięcie ręki, ale tych, których pełno na stronach "Jaskini hałasu" autorstwa Wojciecha Lisa i Tomasza Godlewskiego (polecam!) - Imperator, Slashing Death, Merciless Death, Exorcist, Exekuthor, Armagedon i wiele, wiele innych. Na głęboką prowincję nie docierały również fanziny, a same "Na Przełaj", "Razem" czy nawet "Non Stop" i znacznie później "Magazyn Muzyczny" (wcześniej "Jazz") nie zapewniały dogłębnych informacji.
Z drugiej strony trudno się jednak dziwić.
Pandorra też nie była zespołem powszechnie znanym, ale wina leżała po stronie samego zespołu, a właściwie mojej. Bo taśma z Pandorrą nie trafiła nigdzie indziej oprócz organizatorów Metal Battle '89 i do prywatnych taśmotek muzyków zespołu, którzy czasami komuś ją przegrali. Owszem, dotarła w różne zakątki Polski i poza nią (Kanada, USA), ale kiedy już nie istniała. A, przepraszam! Próbowałem zainteresować nagraniem Andrzeja Puczyńskiego (gitarzystę Exodus, twórcę studia nagrań "Izabelin"), który w 1989 r. przeprowadził szeroko zakrojoną akcję poszukiwania młodych talentów, ale zwyczajnie mnie spuścił.
Wracając jednak do "Wieczorów..." - Metallica, Slayer, Anthrax, Megadeth, Testament, Exodus, Annihilator, ale także Yngwie J. Malmsteen, Vinnie Moore, Jason Becker, Marty Friedmann czy wręcz Pink Floyd, Rush i Marillion. Duże spektrum gatunków powodowało zatłoczenie sali, skupienie i potężnego kopa (vide "Battery" Metalliki czy nieco późniejsze "South Of Heaven" Slayera).
Dziś mogę tylko żałować, że do końca mojej pracy w domu kultury nie miałem dostępu do nagrań polskich zespołów metalowych - nie tych od "Dziuby" Dziubińskiego, bo te były na wyciągnięcie ręki, ale tych, których pełno na stronach "Jaskini hałasu" autorstwa Wojciecha Lisa i Tomasza Godlewskiego (polecam!) - Imperator, Slashing Death, Merciless Death, Exorcist, Exekuthor, Armagedon i wiele, wiele innych. Na głęboką prowincję nie docierały również fanziny, a same "Na Przełaj", "Razem" czy nawet "Non Stop" i znacznie później "Magazyn Muzyczny" (wcześniej "Jazz") nie zapewniały dogłębnych informacji.
Z drugiej strony trudno się jednak dziwić.
Pandorra też nie była zespołem powszechnie znanym, ale wina leżała po stronie samego zespołu, a właściwie mojej. Bo taśma z Pandorrą nie trafiła nigdzie indziej oprócz organizatorów Metal Battle '89 i do prywatnych taśmotek muzyków zespołu, którzy czasami komuś ją przegrali. Owszem, dotarła w różne zakątki Polski i poza nią (Kanada, USA), ale kiedy już nie istniała. A, przepraszam! Próbowałem zainteresować nagraniem Andrzeja Puczyńskiego (gitarzystę Exodus, twórcę studia nagrań "Izabelin"), który w 1989 r. przeprowadził szeroko zakrojoną akcję poszukiwania młodych talentów, ale zwyczajnie mnie spuścił.
Wracając jednak do "Wieczorów..." - Metallica, Slayer, Anthrax, Megadeth, Testament, Exodus, Annihilator, ale także Yngwie J. Malmsteen, Vinnie Moore, Jason Becker, Marty Friedmann czy wręcz Pink Floyd, Rush i Marillion. Duże spektrum gatunków powodowało zatłoczenie sali, skupienie i potężnego kopa (vide "Battery" Metalliki czy nieco późniejsze "South Of Heaven" Slayera).
Od samego początku byłem również członkiem Klubu Płytowego "Razem", który kilka mocnych tytułów sceny oficjalnej podczas swojego istnienia wydał. Ba! Niektóre z nich były wydane WYŁĄCZNIE w Klubie, ale uczestnicy moich wieczornych prezentacji mogli usłyszeć je bez problemu w całości (a kopię na kasecie zachować na "użytek własny" :)). Podsumowując: oprócz "Muzyki młodych" i "Metalowych tortur" w Polskim Radiu dzieciaki w Piszu miały jeszcze jedną możliwość.
Mnie... ;)))
Mnie... ;)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz