Po długich namysłach i kilkukrotnym przesłuchaniu tego, co udało się zmajstrować (zmasteringować?) Sławkowi Sikorze, postanowiłem jednak odwinąć dwie kromki i podzielić się tym chlebem ze wszystkimi.
Tylko dwie i aż dwie, bo jakość nie powala, słychać trochę błędów i trzeba było dokonywać cudów, żeby w miarę to było słyszalne/słuchalne. Trochę też trwało przekonanie samego siebie, że do czegoś to komukolwiek się przyda: mało w tym szatana i siarki, a więcej lęku przed nieznanym (To koniec) czy wyścigu z życiem o lepsze jutro (Przed siebie).
Tak, że tego...
Słuchajcie, oceniajcie - koncert z czerwca '88 razy dwa.
(Jak mi kiedyś przyjdzie taki pomysł do łba, to spróbuję przywołać do tablicy teksty...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz