Z tejże otchłani wychynęły dwie kasety audio z materiałami Pandorry z 1988 roku: rehearsal z próby i czerwcowy koncert. Pierwsza brzmi w miarę dobrze instrumentalnie, ale wokal słychać jakby kolumny stały za ścianą albo jakby ktoś mi zabrał mikrofon i śpiewam bez nagłośnienia... :D Gardło jest lepiej słyszalne na koncercie, ale za to jest problem z gitarą Jacka - ledwie się przebija z ogólnego chaosu.
No i muzyka: brzmi klasycznie, sporo w niej odniesień do NWOBHM (do wszystkiego, co w jego ramach się działo - trzeba mieć świadomość, że był to RUCH muzyczny, a nie jednolity gatunek), zawiera jakieś naiwne cytaty z muzyki poważnej (Czajkowski). I przede wszystkim: jest nieco (a może nawet bardziej niż nieco) dezorientująca w odniesieniu do późniejszych poczynań zespołu. A może wcale tak nie jest?
- Marzenia,
- Świat,
- Wyklęte dzieci,
- Dzikie bestie,
- To koniec,
- Heavy metal,
- Pandorra (instr.),
- Ciemna noc,
- Przed siebie,
Zastanawiałem się dość długo czy wrzucić coś z tego materiału do odtwarzacza po prawej, a jeśli już to co? Zdecydowałem się na dwa spośród siedmiu niepublikowanych wcześniej: "Heavy metal" i nasze "kucie ściany" czyli metalową balladę "Ciemna noc" (wiem, że to faworyt naszego perkusisty - jeden kawałek, gdzie nie musiał zapi...dalać, luz ;)).
Ot tak, żeby można było sobie porównać to, od czego zaczynała Pandorra z tym, co grała później. A może tak naprawdę te nagrania są spójne stylistycznie i jest to ten sam Metal?
Oceńcie sami...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz