środa, 30 stycznia 2019

Otchłań czeka...

Wprawdzie o czekającej otchłani śpiewał mistrz Soyka ("Co robi otchłań? Otchłań czeka..."), ale ta otchłań skrywa czasem zaskakujące tajemnice ze świata zupełnie innej muzyki. Np. klasycznego hard'n'heavy... ;)
Z tejże otchłani wychynęły dwie kasety audio z materiałami Pandorry z 1988 roku: rehearsal z próby i czerwcowy koncert. Pierwsza brzmi w miarę dobrze instrumentalnie, ale wokal słychać jakby kolumny stały za ścianą albo jakby ktoś mi zabrał mikrofon i śpiewam bez nagłośnienia... :D Gardło jest lepiej słyszalne na koncercie, ale za to jest problem z gitarą Jacka - ledwie się przebija z ogólnego chaosu.
No i muzyka: brzmi klasycznie, sporo w niej odniesień do NWOBHM (do wszystkiego, co w jego ramach się działo - trzeba mieć świadomość, że był to RUCH muzyczny, a nie jednolity gatunek), zawiera jakieś naiwne cytaty z muzyki poważnej (Czajkowski). I przede wszystkim: jest nieco (a może nawet bardziej niż nieco) dezorientująca w odniesieniu do późniejszych poczynań zespołu. A może wcale tak nie jest?
  1. Marzenia, 
  2. Świat, 
  3. Wyklęte dzieci, 
  4. Dzikie bestie, 
  5. To koniec,
  6. Heavy metal, 
  7. Pandorra (instr.), 
  8. Ciemna noc, 
  9. Przed siebie, 
to set-lista taśmy zarejestrowanej na próbie. Koncert zawiera w sumie ten sam zestaw tyle, że w zmienionej kolejności.


Zastanawiałem się dość długo czy wrzucić coś z tego materiału do odtwarzacza po prawej, a jeśli już to co? Zdecydowałem się na dwa spośród siedmiu niepublikowanych wcześniej: "Heavy metal" i nasze "kucie ściany" czyli metalową balladę "Ciemna noc" (wiem, że to faworyt naszego perkusisty - jeden kawałek, gdzie nie musiał zapi...dalać, luz ;)).
Ot tak, żeby można było sobie porównać to, od czego zaczynała Pandorra z tym, co grała później. A może tak naprawdę te nagrania są spójne stylistycznie i jest to ten sam Metal?
Oceńcie sami...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz